Żaneta Hejne: Trzeba powiedzieć sobie wprost: hejt to przemoc psychiczna

– Hejterzy to osoby, które zbyt mało skupione są na sobie i ciągle żyją czyimś życiem. Nie potrafią odnaleźć się w tym życiu i widok szczęśliwego człowieka ich najnormalniej w świecie wkurza. – mówi Żaneta Hejne, Prezes Zarządu Kancelarii Usług Księgowych Hejne S.K., członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. 

 

 

Dlaczego hejt jest tak niebezpiecznym zjawiskiem?

Trzeba powiedzieć sobie wprost, że hejt to przemoc psychiczna, która w moim odczuciu bywa groźniejsza w wielu aspektach od tej fizycznej, żadna z nich ani jedna ani druga nie powinna mieć nigdy miejsca.

My dorośli w większości radzimy sobie z hejtem, ponieważ korzystamy z narzędzi, które przez lata doświadczeń się w nas wykształciły, to jednak dzieci takich metod radzenia sobie z przykrym komunikatem wycelowanym w jego stronę nie posiadają.

Konsekwencją nieradzenia sobie z tym przykrym zjawiskiem jest fakt, że wiele dzieci zamyka się w sobie, popada w depresję, zaniża się im samoocena,

Kto, Twoim zdaniem, hejtuje? Skąd się bierze hejt?

Od wielu lat się nad tym zastanawiam. Wydaje mi się, że są to osoby, które zbyt mało skupione są na sobie i ciągle żyją czyimś życiem. Nie potrafią odnaleźć się w tym życiu i widok szczęśliwego człowieka ich najnormalniej w świecie wkurza.

Pięknie to powiedziała kiedy moja koleżanka, że są to osoby, których emocje zjadły, nie potrafią zapanować nad swoimi emocjami, to emocje mają tą właśnie osobę.

Gdyby tak hejter skupił się nad tym co go cieszy, zaczął pracować nad swoimi emocjami, słabościami i praktykował codziennie wdzięczność to sądzę, że to zjawisko występowałoby w zdecydowanej mniejszości. Jednak, aby robić to o czym przed chwilą wspomniałam trzeba żyć w dużej świadomości i spójności z samym sobą. Niestety nie wiele osób tak potrafi.

Czy jesteś osobą, którą dotyka hejt na co dzień, np. w pracy?

Szczerze? Pewnie tak, ale jestem tak zajęta sobą, że nawet się nad tym nie zastanawiam. Poza tym myślę sobie, że hejterzy to niezwykle słabe, smutne z niskim poczuciem własnej wartości osoby. Ostatnio zdarzyła mi się sytuacja, w której nieprawidłowo zaparkowałam samochód i zdjęcie trafiło na portal Trójmiejski. Tam ponieważ samochód był oznaczony logiem mojej Kancelarii wylała się na mnie delikatna fala hejtu pt. że nie mam klasy itd. I tak sobie pomyślałam z dużym współczuciem dla osoby, która to napisała, która tak bardzo musi mnie nie lubić, że chciała stracić swój prywatny czas na wypisywanie tego jak mnie nie lubi, a w zamian za to mogła udać się na spacer, pomedytować, poćwiczyć czy poczytać książkę. Nawet w jednej sekundzie nie było mi przykro, bo jestem kobietą, która jest bardzo spełniona, szczęśliwa, mam wiele zajętości na co dzień i najnormalniej w świecie żal mi takiej osoby. Nie mniej jednak jestem bardzo wdzięczna za to doświadczenie, gdyż nie jestem osobą publiczną , a jednak i mnie ten hejt dopadł.

Zatem odpowiadając: tak zapewne jestem hejtowana na co dzień, ale nie zastanawiam się, gdyż najnormalniej w świecie nie mam na to czasu.

Jednym ze źródeł hejtu jest niskie poczucie własnej wartości. Hejtujemy, bo czujemy się gorsi, słabsi. Jak zadbać o siebie na co dzień? Jak Ty budujesz lub wzmacniasz poczucie własnej wartości?

Dobre pytanie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, gdyż jestem bardzo pewna siebie i w ogóle to uwielbiam własną osobę, bardzo lubię spędzać ze sobą czas. Ale gdyby tak sięgnąć pamięcią to myślę, że fakt, iż wiele w życiu zrobiłam, tzn. osiągnęłam spektakularne sukcesy w zawodzie, następnie w prowadzeniu swojej firmy, angażuję się w wiele projektów, to to dało mi taką siłę i pewność siebie. Zdaję sobie sprawę oczywiście z wielu moich słabych stron, ale mocno skupiam się na tych mocnych i korzystam z tego co mam.

Zatem proponuję mniej czytać o tym co dzieje się w Internecie u innych ludzi, zastanowić się co możemy zrobić, by polepszyć swój byt, swoje samopoczucie, a jestem świetnym przykładem na to, że nie ważne z jakiego poziomu stratujesz możesz wejść na sam szczyt.

Ja zaczynałam od zera nikt mi w niczym nie pomógł, zatem wierzcie mi można!
Dla każdego szczyt jest czymś innym, dla mnie szczyt to moja rodzina, firma, zespół, podróżowanie itp. Dla innych osób to może być prowadzenie domu, wychowywanie dzieci i to będzie jego szczyt i super!

Zajmijmy się w końcu sobą, pokochajmy siebie samego, W dzisiejszych czasach mamy tak wiele możliwości, czego kiedyś nie było. Otworzyło się wiele fundacji wspierających kobiety, mężczyzn, dzieci, naukę, wyście z trudnych sytuacji, trzeba tylko troszkę chcieć.

Jak sobie skutecznie radzić z hejtem?

Wychowujemy z mężem 2 córki, 11 letnią Nadię i 8 letnią Laurę. Wiem, zdaję sobie sprawę, że żadna kampania nie pomoże im tak jak my sami. Dlatego otaczamy je ogromną miłością, przede wszystkim wspólnym czasem, ale nie tylko na gry czy oglądanie filmów, ale przede wszystkim czasem na rozmowy. Zauważyłam, że starsza córka w kryzysowych sytuacjach w szkole zawsze dzwoni do mnie. Jestem dla niej ogromnym oparciem i liczy się z moim zdaniem, To dla niej również nadal się rozwijam, bo wiem, że jak otrzyma ode mnie silne fundamenty za młodu to zresztą sobie poradzi.
Dlatego też rozmowy i poświęcenie im czasu uważam jest kluczem do tego, by były w przyszłości szczęśliwymi kobietami.

Gdybym dzisiaj mogła to zaapelowałabym do każdego rodzica, ale zrobić tego nie mogę, zatem robię to tylko na własnym podwórku, uważam że dzieci jak najdłużej czyli minimum do 16 roku życia nie powinny mieć dostępu do Social Mediów – nie mówię tu o komunikatorach, bo z tym problemu nie mam, ale nie uważam by dostęp do Facebooka, Instagrama czy Tik Toka był moim córkom potrzebny. Kiedyś koleżanką zadała mi pytanie czy nie boje się wykluczenia z towarzystwa, Szczerze? Nie nie boję się, bo wiem, że otaczamy je z mężem i dziadkami taką troską i miłością, że nie potrzebują do nich dostępu.

Stawiam u dzieci na rozwijanie swoich pasji, które dopiero w tym roku odkryły – basen u starszej i gimnastyka u młodszej i pomagamy im je rozwijać, by nie musiały posiłkować się rzeczami, dzięki którym bardzo szybko zaznają hejtu. Zdaję też sobie sprawę, że nie ma takiej możliwości, abym je zawsze uchroniła, ale wiem, że z każdym rokiem ich życia stają się coraz silniejsze.

Ale niestety znowu się tu kłania świadomość rodzica. Zobaczmy: kiedyś, jak to się mówi za naszych czasów, nie było hejtu, dlaczego? A no dlatego, bo nie mieliśmy dostęp do Internetu. Ja sama w szkole miałam kilka incydentów, gdzie się pokłóciłam z koleżankami, ale nie było wyzwań internetowych, które dziś są tak popularne, szybka kłótnia, czasem nawet dywanik u dyrektora szkoły i pozamiatane. A dziś? Tak wiele mówimy o temacie hejtu, a z tak ogromną łatwością dajemy naszym dzieciom możliwość założenia kont na social mediach, a potem sami się sobie dziwimy, że hejt dotyka naszych dzieci.

Zacznijmy od świadomości czym jest hejt i chrońmy dzieci w okresie dorastania, by nie musiały się z nim spotykać, jeśli zastąpimy siedzenie przed Facebookiem aktywnością fizyczną to uważam, że każdemu to na dobre wyjdzie,

Na koniec dodałabym: otaczajmy się pozytywnymi ludźmi, ja na przestrzeni lat z wieloma, z którymi miałam kontakt od wielu lat już go nie mam i bardzo mi z tym dobrze, gdyż pewne znajomości absolutnie mi nie służyły.

I powtórzę jak mantrę, nade wszystkie pokochajmy siebie!

Rozmawiała: Ilona Adamska

www.hejne.pl 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *