Ewelina Dzieńkowska: Gdyby każdy kierował się tym pięknym hasłem „Nie hejtuję – motywuję” świat byłby piękniejszy

– Myślę, że ludzie nie podejmują refleksji nad sobą, nie szukają realnego wpływu na swoje życie, nie chcą wymagać od siebie albo nie mają odwagi zobaczyć, że ich życie nie jest idealne. Łatwiej przenieść swoje obawy na inne osoby, szukać przyczyn na zewnątrz. Hejter często przenosi własne obawy, albo nieuświadomiony lęk na zewnątrz. Kiedy całą energię włoży w oczernianie innej osoby, zabraknie czasu i zasobów na stanięcie w prawdzie z samym sobą. – mówi Ewelina Dzieńkowska, psycholog, psychoterapeuta TSR w procesie certyfikacji, członkini Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Właściciel firmy SOLUTIONS ROZWÓJ I ROZWIĄZANIA. Partner kampanii “Nie hejtuję-motywuję”. 

 

 

Co wpłynęło na Pani decyzję o zostaniu psychoterapeutką? Jakie były
Pani główne motywacje do wyboru studiów psychologicznych i późniejszego
kierunku zawodowego?

Od zawsze chciałam pomagać i szukałam drogi, dzięki której zrealizuję swój cel, misję. Wybór studiów psychologicznych wynikał z zainteresowania człowiekiem i mechanizmami, jakie nim kierują. Zawsze uważałam, że człowiek powinien lubić swoją pracę, powinna być to jego pasja. Chciałabym, aby każdy czuł satysfakcję z tego, co robi zawodowo. W swojej pracy wykorzystuję moje naturalne talenty jak empatia i wrażliwość. Praca terapeutyczna jest jak poznawanie nowych światów. Każdy klient jest inny, wyjątkowy, każdy przychodzi ze swoją historią, celami, pragnieniem zmiany. Świetnie czuję się w pracy jeden na jeden, kiedy całą uwagę mogę poświęcić drugiemu człowiekowi, lub związkowi – jeśli przychodzi para. Kiedyś sobie powiedziałam, że jeśli pomogę choćby jednej osobie, to moje życie będzie miało sens. I tak to już jest, że towarzyszyłam już wielu w procesie zmiany. To niezwykle budujące i napełniające radością, kiedy słyszę, że klient wprowadził zmiany w swoim życiu, myśleniu, odważył się na jakieś działania. Jest dla mnie wielką radością być towarzyszem i świadkiem tych zmian. Jestem wdzięczna, że mogę być ich świadkiem.

Co skłoniło Panią do wyboru terapii krótkoterminowej skoncentrowanej
na rozwiązaniach jako głównego nurtu Pani praktyki terapeutycznej?

Jest mi bardzo blisko do takiej filozofii jaką wprowadza TSR. Przede wszystkim Klient jest widziany bardzo podmiotowo, jest w tym nurcie przestrzeń na widzenie świata oczami klienta. Zdecydowanie odpowiada mi takie podejście, gdzie jestem towarzyszem zmiany, facylitatorem, wydobywam te zasoby klienta, które on w sobie już ma, co bardzo wpływa na poczucie sprawczości klienta, z kolei ta daje siły na radzenie sobie nie tylko z aktualnym problemem, ale i na radzenie sobie z wyzwaniami, które stawia przed nim życie.

Jakie są Pani główne założenia dotyczące pracy terapeutycznej i podejścia do klienta?

Już sama nazwa klient, a nie pacjent mówi o spojrzeniu na pracę terapeutyczną. Przede wszystkim klient i terapeuta są na równym poziomie, ja jestem specjalistą od procesu terapii, klient od swojego życia. Wprowadzam elementy psychoedukacji do swojej pracy, ale to klient decyduje co mu jest bliskie, co z tego bierze dla siebie, czy jest to zgodne z jego wartościami i przede wszystkim, czy działa w jego życiu.

W Terapii Krótkoterminowej Skoncentrowanej na Rozwiązaniach duży nacisk kładziemy na zasoby klienta, a więc te cechy, umiejętności, czy też zasoby zewnętrzne, które już ma. Często klienci nie widzą, jak bardzo są obdarowani i ile umiejętności już posiadają, pomagam im to zobaczyć.

W społeczności terapeutów TSR mówi się, że TSR stoi „po jasnej stronie mocy”. Akcentowanie tego co dobre, nauka patrzenia na „szklankę do połowy pełną” nastawia mózg na myślenie na „tak”, a zgodnie z najnowszą nauką psychoneurologiczną poprawia to stan psychofizyczny i buduje odporność psychiczną człowieka.

Jakie wyzwania napotyka Pani w pracy terapeutycznej i jak sobie z nimi radzi?

Przede wszystkim łatwo zapomnieć o narzędziu, jakim jest sam terapeuta. Słuchanie niejednokrotnie trudnych historii może na dłuższą metę być obciążające. Dodatkowo każda praca z drugim człowiekiem charakteryzuje się zwiększoną podatnością na wypalenie zawodowe. Dlatego tak ważne są superwizje, czyli omawianie trudniejszych przypadków, wątpliwości czy też własnych doświadczeń z osobą, która ma większe doświadczenie i jest przygotowana do prowadzenia takich superwizji. W pracy psychoterapetycznej powinien to być standard. Osobiście korzystam z superwizji grupowej jak i indywidualnej. Ważne jest też dbanie o siebie, o swój dobrostan, dlatego np. ćwiczę z trenerem raz w tygodniu, czy realizuję się śpiewając w chórze.

Co skłoniło Panią do wsparcia kampanii “NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ”?

Kiedy dowiedziałam się o tej kampanii bardzo zapragnęłam być jej częścią, ponieważ jej wydźwięk jest bardzo pozytywny i bliski temu, czym staram się kierować na co dzień. Już tak mam, że zawsze widzę różne strony medalu, sytuacji, nie oceniam, wiem, że za różnymi zachowaniami, kryją się różne historie. Zawsze też cieszyłam się i kibicowałam innym, jeśli im się coś udawało. Gdyby każdy kierował się tym pięknym hasłem „Nie hejtuję – motywuję” świat byłby piękniejszy, a ludzie zdecydowanie bliżej siebie.

Czy doświadczyła Pani kiedyś hejtu? Jeśli tak, to jakie były Pani odczucia i reakcje wobec takich sytuacji?

Kiedy okazałam zainteresowanie kampanią, jeszcze nie wiedziałam, że to doświadczenie będzie wkrótce moim udziałem. To bardzo trudne doświadczenie. Najpierw pojawił się szok i niedowierzanie. Poczucie odrzucenia. Nie rozumiałam dlaczego tyle przykrych słów, pomówień jest kierowanych w moją stronę. Było mi bardzo przykro, czułam się bezradna, ewidentnie czułam, że moje granice są przekraczane. Jestem niezmiernie wdzięczna wszystkim osobom, które w tym czasie okazały wyrazy wsparcia i tym, którzy wyrazili sprzeciw wobec naruszania osobistych granic innych osób. To bardzo ważne, żeby osoby doświadczające hejtu wiedziały, że są też osoby im życzliwe i wspierające. W życiu kieruję się myślą, że wszystko jest po coś i wiem, że przyjdzie czas kiedy będę wdzięczna za te wydarzenia. Z pewnością to doświadczenie pomaga mi jeszcze lepiej zrozumieć młodzież, która często jest ofiarą hejtu, zwłaszcza w Internecie. Po tych wydarzeniach miałam ogromną potrzebę przekucia tego doświadczenia na coś pozytywnego, stąd uczestnictwo w kampanii.

Skąd, Pani zdaniem, bierze się hejt? Dlaczego ludzie hejtują?

Myślę, że ludzie nie podejmują refleksji nad sobą, nie szukają realnego wpływu na swoje życie, nie chcą wymagać od siebie albo nie mają odwagi zobaczyć, że ich życie nie jest idealne. Łatwiej przenieść swoje obawy na inne osoby, szukać przyczyn na zewnątrz. Hejter często przenosi własne obawy, albo nieuświadomiony lęk na zewnątrz. Kiedy całą energię włoży w oczernianie innej osoby, zabraknie czasu i zasobów na stanięcie w prawdzie z samym sobą. To jest taka postawa: „Ja jestem OK, ty nie jesteś OK”, dopóki ty nie jesteś OK, mogę się czuć w porządku.

Czy hejt lub negatywne komentarze miały wpływ na Pani życie zawodowe?

Hejt dotyczył akurat życia prywatnego, więc bezpośrednio nie wpłynął na życie zawodowe, natomiast tak jak wcześniej wspomniałam terapeuta jest narzędziem i dobrostan terapeuty w jakiś sposób przekłada się na jego pracę. Ze swojej strony dołożyłam wszelkich starań, aby wydarzenia prywatne nie miały wpływu na jakość mojej pracy i myślę, że mi się to udało, niemniej przyznaję, że wymagało to większej uważności, wysiłku i zadbania o siebie.

Jakie działania podejmuje Pani, aby promować pozytywne zachowania w Internecie i w życiu codziennym?

Jeśli chodzi o komentarze w Internecie, zawsze są wspierające. Wydaje mi się, że jeśli nasze działanie nie ma prowadzić do zbudowania kogoś, to po co to robić? W życiu codziennym staram się dostrzegać w innych zasoby i wzmacniać je. Zawsze też w dyskusjach poszerzam perspektywę jej członków o różne aspekty, spojrzenia, motywację. Staram się ukazywać, że życie nie jest czarno – białe, ale ma w sobie wiele niuansów, o których często nie wiemy. Staram się nie oceniać, ale kierować faktami. Zawsze kibicuję tym, którzy chcą się rozwijać i cieszę się z ich sukcesów. Pozytywne wzmocnienie jest potrzebne każdemu.

Jakie kroki podejmuje Pani, aby dbać o swoje dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie wobec siebie i innych?

Ważne jest dbanie o siebie na poziomie ciała, psychiki i duszy. Staram się zdrowo odżywiać i zażywać regularnego ruchu, wiem, że sen jest dla mnie bardzo ważny, więc dbam o to, aby się wysypiać. Znam się na tyle dobrze, że wiem czego mi potrzeba. Kiedy czuję się zestresowana jest to dla mnie sygnał, że jakieś moje potrzeby nie są zaspokojone. Każdy ma swoje metody, ja zwykle potrzebuję pobyć trochę sama ze sobą, z przyrodą, pomedytować. Takie odsunięcie się na chwilę od świata zewnętrznego pozwala mi zebrać siły i wtedy z nową energią mogę podejmować zadania dnia codziennego.

Inspirująca myśl z którą chciałaby Pani zostawić naszych Czytelników?

W trudnościach okaż życzliwość sobie i innym.

Rozmawiała: Ilona Adamska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *