Dorota Lange: Moim zdaniem zawód wizażystki jest tylko dla kobiet, które kochają inne kobiety i piękno, które w nich jest

– W klubie poznałam kobiety, które są niezwykłe, inspirują mnie, chociaż myślę, że inspirujemy się wzajemnie. Pięknie jest otaczać się kobietami, które wiedzą, czego chcą od życia, realizują się na swoich płaszczyznach i śmiało idą po swoje marzenia. W klubie jestem ponad 3 lata i wiem, że jak będę potrzebowała pomocy w dziedzinie, która nie jest moją mocną stroną, to w EKKB zawsze znajdzie się dziewczyna, która mi pomoże. Czuję się nierozerwalną częścią naszej klubowej, niezwykłej wspólnoty. – mówi Dorota Lange, założycielka Szkoły Wizażu i Charakteryzacji “Make Up Academy by Dorota Lange” w Białymstoku, właścicielka marki kosmetycznej, członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. 

 

 

 

 

Dlaczego zostałaś makijażystką? Pasja, marzenie z dzieciństwa, a może chłodna kalkulacja dobrego biznesu?

Odkąd pamiętam malowałam. Najpierw była to miłość do rysunku, później zaczęłam malować obrazy. Wtedy nie wiedziałam, że jest coś takiego jak charakteryzacja. To było 30 lat temu. Później już jako dorosła kobieta, odkryłam szkołę Ewy Dziewulskiej i całym sercem zapragnęłam zostać charakteryzatorką. Pamiętam, że to była bardzo droga szkoła, ale czego nie robi się, żeby spełnić marzenia. Wszystkie moje oszczędności włożyłam w wiedzę, pierwsze profesjonalne kosmetyki, praktyki na planach zdjęciowych. Zakochałam się całą sobą w tym świecie magii charakteryzacji teatralno- filmowej, makijażu, gwiazdach, które poznawałam przy okazji mojej, już wtedy pracy. Kocham to do dziś, kocham kobiety i jestem szczęściarą ponieważ moja praca to moje hobby.

Jesteś bardziej artystką czy rzemieślnikiem?

Zdecydowanie artystką. Zaangażowaną całym sercem.

Jak zrodziła się idea założenia Szkoły Wizażu i Charakteryzacji “Make up Academy by Dorota Lange”?

To był chyba najgorszy moment w moim życiu, chociaż dziś błogosławię ten czas. Za namową mojej córki postanowiłam nie poddać się i otworzyłam własną szkołę Make up Academy by Dorota Lange, którą prowadzę do dziś. Łatwo nie było, ponieważ w wieku 40 lat straciłam dosłownie wszystko i musiałam zaczynać od zera. Ale było warto.

Jakie są główne obszary działalności Twojej szkoły i jakie kursy oferujesz przyszłym mistrzom makijażu?

Jako Make up Academy by Dorota Lange podlegamy pod MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej) i szkolimy przyszłe wizażystki. Jako szkoleniowiec realizuję projekty unijne z zakresu makijażu. Uwielbiam kobiety i ich energię, więc szkolę też indywidualnie i w grupach panie, które chcą się nauczyć profesjonalnego makijażu do pracy i na wieczór.
Ostatnio idąc z duchem czasu, wypuściłam Kurs Makijażu Online – taki od podstaw, gdzie każda kobieta, krok po kroku ze mną na ekranie komputera i przy lustrze, nauczy się sztuki makijażu. Dzielę się z chęcią moją wiedzą i pasją zarazem.

Niektórzy twierdzą, że makijażysta powinien być dobrym psychologiem, bo to nieustanna praca z ludźmi. To praca, która wymaga ogromnego wyczucia, ale też chyba empatii, prawda?

Tak, to prawda. Kocham pracę z kobietami. Szkoląc obserwuję na co dzień, jak bardzo brakuje im samoakceptacji, ukochania, czasu na zajrzenie i docenienie, tego co mają w środku. A mają tam ogrom piękna. Ja to wychwytuję od razu i pracuję z nimi mentalnie łącząc to ze szkoleniem z dziedziny makijażu. Pięknie jest potem patrzeć, jak ze spotkania na spotkanie, inaczej patrzą w lustro. One dopiero zaczynają widzieć jak są piękne, jak odkryją to piękno w głębi siebie. Nie jest to łatwe, to często długi proces. Ale ja się cieszę z każdej odkrytej i pięknej duszyczki. Moim zdaniem zawód wizażystki jest tylko dla kobiet, które kochają inne kobiety i piękno, które w nich jest.

Skąd pomysł na własną markę DL Lange COSMETICS?

Mam ciągle mnóstwo pomysłów na siebie. Uwielbiam kosmetyki, znam się na tym i zawsze chciałam mieć swoją linię kosmetyków. Niestety nie jest to łatwe. Miałam już dwa podejścia we współpracy, ale po czasie okazywało się, że nie idziemy w tym samym kierunku. Daję sobie ostatnią szansę, ale już sama. Tylko ja sama wiem, czego chcę, jakim tempem chciałabym iść i co oferować kobietom. To ma płynąć z serca, bo tylko wtedy ma to sens. Tak jak Blocker/ Fixer Cocaine by Lange, który stworzyłam i kobiety go pokochały.

Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu szkoły wizażu i charakteryzacji, zwłaszcza w obliczu zmieniających się trendów w branży beauty?

Myślę, że każda branża mierzy się z różnymi wyzwaniami ale w każdej trzeba być na bieżąco i podążać za trendami. W moim przypadku, jako szkoleniowca, tym bardziej. Ale jak się robi to, co się kocha, to samo płynie. Teraz więcej pracy wkładam w media społecznościowe, ponieważ moi młodzi odbiorcy są raczej w sieci.

Wypuszczenie na platformę Udymy Kursu Wizażu Online było dla mnie wyzwaniem. Ale jestem z siebie dumna,  bo choć lubię kamerę – musiałam wyjść ze strefy komfortu, co nigdy nie jest łatwe.

W jaki sposób dbasz o rozwój swojej marki osobistej jako ekspertki w dziedzinie wizażu i charakteryzacji oraz jakie działania podejmujesz, aby promować swoją szkołę i produkty kosmetyczne?

Postanowiłam być prawdziwą. W mojej branży jest wiele sztuczności, fałszywych kreacji. Ja nie chcę taka być, chcę dzielić się prawdą, moja pasją i sercem. Tego się trzymam. Ja nigdy nie zapłaciłam za żadną reklamę, dla mnie reklamą jest to, że wchodzę w różne akcje charytatywne, kobiece eventy. Tam trafiam do kobiet, tam poznaję cudowne istoty, wiele z nich przeradza się nawet w przyjaźnie. To dla mnie ogromna wartość.

Od samego początku wspierasz kampanię społeczną NIE HEJTUJĘ-MOTYWUJĘ. Dlaczego zaangażowałaś się w ten projekt? I czy dotknął Cię kiedyś hejt?

Dla mnie to z jednej strony super reklama a z drugiej czuję projekt całym sercem. Podczas tej kampanii poznałam tyle wspaniałych, przedsiębiorczych i wyjątkowych kobiet, które są dla mnie inspiracją… Każda godzina na planie kampanii to adrenalina i zarazem satysfakcja, że uszczęśliwiamy tyle pań. Miód na moje serce.

Ale jest też druga strona medalu, dlaczego wzięłam w niej udział i to mnie bardzo boli. W sieci obserwuję mnóstwo hejtu i jest mi przykro czytać ten wylew tzw. jadu, a jeszcze bardziej serce mnie boli, gdy kobieta kobiecie robi takie rzeczy. Czasami czytam i myślę sobie, jak ten człowiek musi nienawidzić siebie, ile złego doświadczył, że jedyną radością jaka ma, jest oplucie drugiego człowieka. Chciałabym, żeby tacy ludzie przyjrzeli się sobie, bo to, co piszą jest odbiciem lustra i prawdą o nich samych. Mnie osobiście tak mocno hejt nie dotknął, chociaż były niemiłe komentarze. Ludzie powinni zdawać sobie też sprawę, że w sieci nic nie ginie. Każdego hejtera można zweryfikować. Nikt nie jest anonimowy. Zresztą sama o tym wiesz.

Oczywiście. Zatem mam ostatnie pytanie. Jakie korzyści niesie dla Ciebie bycie w Europejskim Klubie Kobiet Biznesu? Poleciłabyś wstąpienie do naszej organizacji innym paniom?

W klubie poznałam kobiety, które są niezwykłe, inspirują mnie, chociaż myślę, że inspirujemy się wzajemnie. Pięknie jest otaczać się kobietami, które wiedzą, czego chcą od życia, realizują się na swoich płaszczyznach i śmiało idą po swoje marzenia. W klubie jestem ponad 3 lata i wiem, że jak będę potrzebowała pomocy w dziedzinie, która nie jest moją mocną stroną, to w EKKB zawsze znajdzie się dziewczyna, która mi pomoże.

Czuję się nierozerwalną częścią naszej klubowej niezwykłej wspólnoty. Chciałabym, żeby było nas więcej, ale takich szczerych, z wielkimi serduchami, bo wtedy razem możemy zdobywać świat.

Mam w sercu ogromną wdzięczność do Ciebie Ilonko, za to, że mogę być częścią  Klubu i Twoich wyjątkowych projektów. Jako Klub organizujemy tak dużo akcji społecznych i charytatywnych, że nie znam na rynku drugiego takiego Klubu, który robi tyle dla innych, co nasz. Dziękuję za każdą Klubowiczkę. Pamiętajcie: wszystkie jesteście wyjątkowe i piękne.

Rozmawiała: Ilona Adamska

fot. Lidia Skuza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *